Rozdział 10
- D
|
amonie, czy bierzesz za żonę o tą Elenę
Gilbert ? – Zapytał Pastor spoglądając na Pannę Młodą i zachwycając się jej
urodą.
Katherine była
wściekła, że nadal nie było odpowiedzi od Damona. Z nerwów zaczęła bawić się
welonem i palcami.
Damon zamyślał się i w ogóle nie
wiedział o czym do niego mówi Pastor.
Dręczyło go pytanie
czy ona na pewno jest Eleną czy tylko ją udaje. Bonnie uderzyła go lekko
łokciem. Podjął decyzję..
Podszedł bliżej do
Pastora i wpłynął na jego umysł.
-,, Powiedz
wszystkim, żeby wyszli z kościoła. Przeproś za pomyłkę. Powiedz im, że to była tylko próba ”. – Pastor tylko
kiwnął głową na znak, że zrozumiał.
- Em… Drodzy
zgromadzeni goście..- Przerwał nie wiedząc co dalej powiedzieć, ale po chwili
namysłu zaczął kontynuować – Przepraszam wszystkich za pomyłkę. Ci tutaj
narzeczeni to miała być ich pierwsza próba po czym ja to uznałem, że to jest
już dzień ślubu. Bardzo przepraszam was za pomyłkę i za waszą fatygę przyjścia
tutaj. – Spojrzał na Damona a on mu kiwnął głową na znak, że dobrze zrobił.
Gdy wszyscy wyszli
z kościoła oburzeni zostali tylko Damon i Katherine oraz Bonnie.
- Gadaj co zrobiłaś
Elenie ! – złapał ją za szyję i podniósł.
- Oh biedny Damon..
Prawie udało mi się za Ciebie wyjść. Jesteś taki naiwny. – Zaśmiała się
ironicznie po czym dodała. – Ile to lat minęło od naszego spotkania ? 150 lat ?
200 lat ?
- Nic się nie
zmieniłaś. Czemu Ty żyjesz ? – zapytał poddenerwowany.
- Tak szybko
chcieliście mnie się pozbyć ? Stefan dał waszemu ojcu mnie i on zamknął mnie w
kaplicy z innymi wampirami po czym podpalono ją. – zrobiła pokerową twarz jakby
walczyła z Damonem o wszystko.
- Ale jak Ty się
uratowałaś ?
- No wiesz.. Jeden
z Pastorów był we mnie na zabój zakochany i ja to wykorzystałam na jego korzyść
jak i na moją. Wtedy, gdy wasz ojciec podpalił kościół ja przeszłam tunelem pod
ziemnym zamykając wszystkie inne wampiry. A wy ze smutku i winy coraz bardziej
się nienawidziliście. Ah o jedną kobietę tyle szumu było.. Damonie pamiętasz
nasze nocki ? Te które ukrywaliśmy przed Stefanem ? – Przejechała jej palcem po
klacie Damona zawijając i bawiąc się krawatem.
- Właśnie o jedną
zwykłą kobietę masz rację. Żałuję tego do dzisiaj, że z moim bratem byliśmy
tacy naiwni. Jak Ty mogłaś wszystkich innych tam zostawić ? I własną
przyjaciółkę sprzedać.
- Ah przestań Damon
nie bądź takim świętoszkiem. Ona mi już nie była do niczego potrzebna. Była pół
czarownicą – pół wampirem i ja tylko jej czarów potrzebowałam. Ona by mnie przy
pierwszej lepszej okazji wydała. Zrozum to.
- Zawsze myślisz
tylko o sobie. Ona i inny ludzie nie są tacy jak sobie wyobrażasz ! Gdzie jest
Elena ? – Warknął gniewnie.
- Może wiem, a może
nie – zaśmiała się ironicznie po czym uśmiech znikł z jej twarzy – Damonie co
Ty robisz ?
- Nienawidzę cię
Katherine ! Zrozum to, że Ty się dla mnie już nie liczysz. – Złapał wampirzycę
za pas i wycelował kołkiem w jej serce
Elena otworzyła
oczy i powoli analizowała piękny, duży i bardzo drogocenny pokój, w którym się
znajdowała ; na prawo znajdował się duży balkon z różnymi gatunkami róż ;
czerwone, żółte, białe, purpurowe, złote, herbaciane, różowe, błękitno -
niebieskie a najbardziej jej widok przykuła czarna róża z kolcami większymi od
innych.
Różowe kwiatki na
materiałach zdobiły cały pokój. Jej głowa delikatnie wpadała w miękkie, białe i
niezwykle delikatne poduszki z jedwabiu.
Po jej lewej i prawej stronie stały małe bardzo stare i antykowe stoliczki
nocne z lampką nocną, które się świeciły.
Wszystko co
znajdowało się w pokoju było dla Eleny bardzo dziwne, bo przecież po co takiemu
Wampirowi tak piękny i wspaniały dom ? Wyobrażała go sobie bardziej w
ciemniejszych kolorach – tak jak jego wnętrze - pomyślała.
- Widzę, że już się
obudziłaś – pomógł jej wstać. – Boli Cię coś ?
- Ah trochę głowa.
Chyba za mocno uderzyliśmy w podłogę – Zagryzła zęby na wardze.
- Przepraszam.
Powinienem Cię jakoś bardziej zasłonić i ulżyć ból. – Na jego minie widać było,
że bardzo jest zmartwiony stanem Eleny mimo, że tylko boli ją głowa.
- Ah.. To tylko
szczegół. Stefanie tak ?
- Tak. Wiesz
przepraszam za to co mówiłem w lesie, bo wiesz chciałem się jakoś odegrać na
bracie. – Usiadł obok stojącej Eleny. – Może usiądziesz ?
- Jasne. Ale co on
Ci takiego zrobił ?
- On miał wszystko
czego chciał ; miłość ojca, miłość Katherine, każdy wolał jego a nie mnie. Tak
podsumowując to byłem takim nie kochanym dzieckiem, bo wszystko braciszek mi
zabrał.
- Ej Stefan nie
jesteś taki zły. Na pewno zasługujesz na miłość. Wiesz co ? Uratowałeś mnie,
więc.. – Odsłoniła nie pewnie włosy z białej jak śnieg szyi
- Dziękuję, ale nie
chcę – wpatrywał się w jej pulsujące żyły.
- Dlaczego ?
Uratowałeś mnie przecież. Należy Ci się – Przybliżyła się do niego i zaczęła delikatnie
zmywać rany Stefana na ramieniu.
- Nie jestem
potworem, aby przy każdej lepszej okazji wykorzystywać Cię i innych ludzi. To
po prostu jest zasługa, za którą nikt nie musi płacić. Także Ty. – Uśmiechnął się
mile i ciepło.
- Dobrze, jak
chcesz. Jak będziesz potrzebował pomocy to przyjdź do mnie. – Odwzajemniła uśmiech.
Po czym od razu zniknął jej z twarzy.
- Jak ona może flirtować z bratem swojego chłopaka ? - Pomyślała niezadowolona
z przebiegu sytuacji.
Ciąg Dalszy...
Ciąg Dalszy...
R
|
ozglądając się po pokoju wpadł jej w oko obraz, który wisiał w sypialni Stefana. Był bardzo stary i widać było, że jest cenny. Przedstawiał dwóch nastolatków bardzo do siebie podobnych. Jeden byłchyba żołnierzem, bynajmniej tak jego strój jego opisywał, stał po prawej stronie. Drugi byłbrunetem, który ze swoim znajomych obejmowali się ramieniem. Za nimi znajdowałsię duży budynek, który był architekturą baroku. Z dala widać było pięknąkobietę w jasno różowej sukni. Była rozkloszowana z mini dekoltem. Suknia ta wyglądała na wieczorową. Dziewczyna intensywnie wypatrywała nastolatków, którzy znajdowali się na pierwszym planie.
- To ja z Damonem kiedy byliśmy jeszcze ludźmi.. ta z tyłu to już się chyba domyśliłaś kto to ? – Spojrzał na mnie obojętnym tonem, lecz potem zauważyłam na jego twarzy rozczarowani.
- Katherine.. – stwierdziłam po czym dodałam –Ty byłeś żołnierzem ? Czy ten strój jest specjalny na ten wiek ?
- Eh… tak, byłem. Ja i Damon byliśmy prawdziwym rodzeństwem nie to co teraz
- Można to jeszcze na pewno jakoś naprawić.Nie trać nadziei on też tęskni. – Śledziłam jego wzrok za każdym jego ruchem, ale nie chciał na mnie patrzeć.
- Uważam, że Damon ma wielkie szczęście, że ma Ciebie.
Poczułam jego zimny oddech na moich plecach. Powoli obróciłam się na pięcie i… nasze oczy się spotkały. Wpatrywałam się w jego ,,otchłań”. Jego źrenice były tak wielkie, że sama się w nich gubiłam szukając w nich czegoś. Sama nawet nie wiedziałam czego.
Zamknęłam oczy i na ustach poczułam lekki dotyk ust ? Stałam sztywno, ale moja ręka pulsowała a rozum namawiał mnie żebym odsunęła go od siebie, ale ciało odmawiało tego rozkazu.
Mojemu zdziwieniu już nie czułam niczego. Mój wybawiciel stał po drugiej stronie pokoju uderzając pięścią w ścianę.
- Przepraszam. Jestem samotny.. – zamilkł i znowu walnął swoją bladą pięścią w ścianę. – Od 200 lat nie wiem jak to jest być kochanym, albo żebym ja mógł kogoś pokochać. – Twarz schował w swoich rękach.
- Rozumiem.. Coś się stało ? – Podeszłam do niego, ale on mnie lekko odepchnął.
- Wybacz, ale ja chciałem Cię zabić… Twoja krew jest taka pociągająca, że nie umiem się powstrzymać. Ale nie bój się. Ja nigdy, ale to przenigdy nie zrobiłbym Ci krzywdy i nigdy nie zrobię. Muszę się tylko przyzwyczaić.. – Wtrąciłam mu nagle.
- Stefan, Stefan ! Uspokój się. Wiem, że nic mi nie zrobisz. Wierzę Ci.. – Teraz on mi wszedł w słowo.
- Skąd to wiesz ? Skąd wiesz, że zdołam zapanować nad sobą ?
- Bo wiem, że nie jestem dla Ciebie obojętnym człowiekiem. Nie ratowałbyś mnie po to żeby mnie potem zabić, albo mogłeś mnie zabić już dawno a Ty mną się zaopiekowałeś. – Odwróciłam głowę, aby nie zauważył mojej łzy cieknącej po moim policzku. On zaś się uspokoił.
- Masz rację. Ty nie jesteś dla mnie obojętna.. Ale to nie znaczy, że mógłbym się powstrzymać przed tym żeby Cięzabić.
- Wierzę Ci i nie boję się Ciebie – Rzuciłam mu sympatyczny uśmiech, który on odwzajemnił go łobuzerską miną.
- To źle.. – Zaśmiał się po czym swoim nadprzyrodzonym darem szybkości wziął mnie na plecy.
Większość momentów nie pamiętałam, ponieważbiegliśmy tak szybko, że drzewa ledwo co zauważałam. Bałam się, że walnę w drzewo. Jemu to nie groziło, ale z moją koordynacją było ciężko. Twarz schowałam przytulając ją do jego pleców. Bynajmniej nie chciało mi się aż tak wymiotować i mdłości przestały mi dokuczać.
Ku mojemu zdziwieniu stałam już na nogach i otaczała mnie polana…
Świetny blog.!Uwielbiam go czytać =) Masz zadatki na pisarkę ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ^^
http://delena-the-better-love-story.blogspot.com/
bardzo fajny rozdział, czekam na ciąg dalszy i mam nadzieję, że nie będzie już tak długich przerw ;)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne.
OdpowiedzUsuńJeżeli lubisz wampiry zapraszam do mnie na bloga
-> http://fourverlovevampire.blogspot.com/
Jeżeli Ci się spodoba dodaj do obserwuj i wpadaj do mnie jak naczęsciej.
Pozdrawiam goraco ! ;*
Bardzo fajne i wciągające czekam na kolejne rozdziały
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńNie napiszę Ci:fajne,zapraszam do siebie,ale pozostawię szczery komentarz.Ogólnie wszystko mi się podoba,nagłówek ciekawy i naprawdę bardzo ładny,tło dopasowane idealnie do nagłówka,tworząc świetną całość.Co do treści to za dużo powiedzieć nie mogę,ponieważ przyznam się szczerze,że przeczytałam tylko ten rozdział...
Jednak nadrobię to wkrótce ;)
Sam rozdział mi się podobał i wciągnął,pomimo,że nie lubię takiej tematyki blogów.
Tak więc wszystko mi się podoba i za chwilę bardziej zagłębie się w lekturze by połapać się(:
Pozdrawiam ♥
super ,przeczytałam wszystko *.* genialny blog ,zapraszam do mnie ;) i muzyka też ;>> http://unfulfilled.dreams.pinger.pl/
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie, talentu Ci nie brakuje.:)
OdpowiedzUsuńZapraszam na naszego bloga: lefotomania.blogspot.com
świetny ciąg dalszy tego rozdziału :) czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńTak, tak i jeszcze raz tak! Powtórzę to raz jeszcze! Piszesz o niebo lepiej! wszystko! Błędów prawie nie ma, opisy są świetne, a wydaję mi się, że Elena zaczyna lubić Stefano. Wracamy do naszego trójkąta? Miło :) A będzie coś o pierwotnych? Kocham Kola, Elijah i Klausa.
OdpowiedzUsuńW każdym razie na prawdę zrobiłaś duże postępy, dziewczyno!
Pozdrawiam, Authoress.