15 Kwietnia 2013
Rozdział 12Rozdział dedykuje mojej przyjaciółce вяσкєη αηgєℓ ♥
Stałam przed domem Damona i wpatrywałam się w okna z nadzieją, że nie zobaczę tutaj niespodziewanego się gościa. Nogi całe mi się trzęsły i miałam wrażenie, że zaraz runę na ziemię.
Cisza... W domu było ciemno... Żadnych żywych dusz...
Wiatr lekko przesunął się po moim ciele wywołując dreszcze. Nagle na moich ramionach poczułam ciepły dotyk dłoni. Moja pierwsza myśl ? Damon ! Ale to nie on był..
Cisza... W domu było ciemno... Żadnych żywych dusz...
Wiatr lekko przesunął się po moim ciele wywołując dreszcze. Nagle na moich ramionach poczułam ciepły dotyk dłoni. Moja pierwsza myśl ? Damon ! Ale to nie on był..
- Idziemy ? - Zapytał szorstko Stefan.
- Chyba nikogo nie ma..
- To poczekamy w pokoju. - Uśmiechnął się i wziął mnie za rękę prowadząc mnie prosto do domu.
Do domu weszliśmy bez żadnego problemu tak jakby ktoś nas oczekiwał i specjalnie nie zamykał drzwi. Pierwsze co zrobiłam to przeszłam się po domu w poszukiwaniu Damona, którego jak potem zauważyła nie było. Powoli spływały mi pierwsze łzy, ale uciekałam do najdalszych kątów, aby Stefan nie zauważył łez, które wydawały się parzyć moją twarz. Położyłam się na łóżku Damona i tam zdałam sobie właśnie sprawę, że życie bez niego to tak jakby mnie nie było, jakby moją duszę ktoś ukradł. Zaczynałam szlochać coraz głośniej i głośniej. Oczy powoli robiły się czerwone od płaczu, ale nie przestawałam. Nagle dobiegł mnie cichy szept Stefana
- Przykro mi, naprawdę. Mógłbym go poszukać, ale Ty zostaniesz wtedy sama i nigdy nic nie wiadomo.. - Patrzył na mnie jakbym była jakąś sierotą.
- Proszę nie utrudniaj mi tego. Poszukaj go. Nic mi się nie stanie. Przecież wampirom bez zaproszenia nie mogą wejść. Prawda ? - Nie wiem dlaczego, ale usłyszałam w moim głosie nutkę ironii.
- No nie wiem czy to jest dobry pomysł. - Usiadł na łóżku i najwyraźniej się zastanawiał nad tym czy ma mnie zostawić czy nie. - No dobra, ale nie ruszaj się stąd. Zrozumiano ? Przyjdę jak najszybciej - Wyciągnął rękę i pogłaskał mnie po policzku po czym szybkim, zwinnym ruchem wybiegł z pokoju.
***
Dawno, dawno temu anioł konał we mgle.
Diablica uklękła nad nim i się uśmiechnęła
Diablica uklękła nad nim i się uśmiechnęła
***
Patrzałem jak powoli w okolicach serca wypływa krew a kołek nią cały się namacza. Bawiła mnie powolna śmierć. Mrok coraz bardziej ją pochłania a ona żałośnie szepcze ; Dlaczego Damonie, Dlaczego ? Kochałam Cię.
Nie chciało mi się odpowiadać na jej pytanie. Chciałem tylko przekręcić mocniej kołek w jej sercu i cieszyć się jak małe dziecko z tego, ale jakoś nie umiałem. Powoli jej głowa opadała w dół razem z jej pięknymi włosami. I nagle nastała cisza. Nie było słychać jej pytań ani jej pulsu. Czy to nastąpiło tak szybko ? Kobieta którą kochałem przez dobre 500 lat umarła. Powoli się oddaliłem od miejsca w którym ją zabiłem i szedłem właśnie do wyjścia, gdy poczułem przeszywający bój w klatce, a potem następny i następny.. A potem nastąpiła ciemność, w której mignęła mi twarz Katherine i jej złośliwego uśmieszku.
Nie chciało mi się odpowiadać na jej pytanie. Chciałem tylko przekręcić mocniej kołek w jej sercu i cieszyć się jak małe dziecko z tego, ale jakoś nie umiałem. Powoli jej głowa opadała w dół razem z jej pięknymi włosami. I nagle nastała cisza. Nie było słychać jej pytań ani jej pulsu. Czy to nastąpiło tak szybko ? Kobieta którą kochałem przez dobre 500 lat umarła. Powoli się oddaliłem od miejsca w którym ją zabiłem i szedłem właśnie do wyjścia, gdy poczułem przeszywający bój w klatce, a potem następny i następny.. A potem nastąpiła ciemność, w której mignęła mi twarz Katherine i jej złośliwego uśmieszku.
Wpatrywałam się w drzwi, w których parę sekund temu zniknął Stefan. Wstałam z łóżka i powolnym krokiem ruszyłam na parter domu. Chciałam coś zobaczyć w piwnicy. Nigdy tam nie wchodziłam, bo jakoś nigdy nawet z Damonem o tym nie zagadaliśmy, ale wiem, że nie chciał, aby tam wchodziła. Zawołałam
- Stefan ?! Poszedłeś już ? - Cisza.. Nie ma go.
Powoli ruszyłam na krępych schodach w stronę piwnicy podtrzymując się prawą ręką ściany. Było strasznie ciemno próbowałam namacać ścianę ręką, aby znaleźć włącznik prądu, ale nigdzie nie umiałam się go doszukać. Stanęłam w połowie drogi i wyciągnęłam z kieszenie moich rurek dotykowy telefon i włączyłam latarkę. Dużo nie dawała ta latarka, ale było to lepsze niż poszukiwać w domu świecy albo latarki, bo przecież jakbym znalazła nie byłoby to nie uniknione, że mógł wrócić już Stefan z Damonem.
Nagle poślizgnęłam się i nie mogłam złapać równowagi. Runęłam po schodach na sam dół i jeszcze dalej. Uderzyłam się chyba w głowę, bo nieziemsko bolała mnie głowa i żebra. Auć ! I na dodatek noga.
Poczułam pod sobą coś twardego, ale zarazem miękkiego. Wyciągnęłam rękę, która mnie nie bolała i powoli macałam pod sobą to na czym leżałam.
Nagle poślizgnęłam się i nie mogłam złapać równowagi. Runęłam po schodach na sam dół i jeszcze dalej. Uderzyłam się chyba w głowę, bo nieziemsko bolała mnie głowa i żebra. Auć ! I na dodatek noga.
Poczułam pod sobą coś twardego, ale zarazem miękkiego. Wyciągnęłam rękę, która mnie nie bolała i powoli macałam pod sobą to na czym leżałam.
Siano ? Coś gładkiego i coś zarazem mokrego. Czyby to była krew ?
Powoli sięgnęłam po mój telefon wysłałam strugę światła na nieznaną mi rzecz i zamarłam. To co według mnie było sianem tak naprawdę było brodą a to coś mokrego to była krew w niektórych miejscach zaschnięta na gładkiej twarzy.
- O mój Boże ! - Wydyszałam. Nie stać mnie było na nic innego, ponieważ góle miałam w gardle.
Nagle coś mnie złapało za nadgarstek i zaczęłam krzyczeć ile sił miałam w płucach, ale na nic to było, bo przecież nikogo w domu nie było. Zaczęłam się wyrywać lecz byłam cała obolała i nie wiedziałam czy mam krzyczeć czy płakać ? A może oby dwa ?
- Cholera ! Puść mnie.
- Uważaj, uważaj, uważaj ! - Wydusił ochrypłym i przeraźliwym głosem. Po czym zastygł. puścił mój nadgarstek i jego lodowata dłoń lekko się usunęła.
Nie słyszałam mojego krzyku już. Poświeciłam mu latarką po twarzy. Mężczyzna miał może z jakieś 70 lat. Brodę miał długą i szorstką, usta miał otwarte i było widać czarne zęby. Jego rysy twarzy były łagodne. Na szyi zobaczyłam strużkę krwi a po chwili dwie małe dziurki.
Powoli wstałam kuśtykając i ruszyłam prosto przed siebie z telefonem w ręku i włączoną latarką. Mijałam wejścia, które wyglądały jak cele z kratami. Z ciekawości ruszyłam prosto do jednej, aby zobaczyć co się w niej znajduję i stanęłam jak wryta. W celach były następne ciała kobiet... mężczyzn... i dzieci ! Były raczej nie żywe. Nie miały w sobie garstki życia a na każdej z osób na szyi widniały dwie kropki. Damon ? Czy on to zrobił ? Nie zrobiłby mi tego przecież. Znamy się już 4 lata. Nie chciałam o tym rozmyślać. Rzuciłam się biegiem ku wyjściu z piwnicy i się potknęłam. Był to mężczyzna na którego wcześniej upadła. Szybko się podniosła i ruszyła szybkim krokiem do wyjścia.
To jest jawa czy sen ? Chyba sen..Katherine namiętnie mnie całuje a ja oddaje jej tym samym pocałunkiem. Pochłaniamy siebie nawzajem. Muskam jej usta napawając się jej zapachem. i tak cały czas w kółko bez przerwy. Po chwili jednak przybliża się do mnie mocniej przyciska swoje usta do mojej szyi i napełnia się mą krwią. Bolało, ale dla kogoś kogo się kocha można wszystko wytrzymać. Delikatnie odsuwa się ode mnie i przechyla głowę w bok ukazując mi jej bladą skórę na szyi. Energicznie chwytam ją i robię to samo ; Napawam się jej słodką krwią.
A potem wzeszło słońce i wraz z nim nadeszła szara rzeczywistość.
***
Dawno, dawno temu, anioł i diablica zakochali się w sobie.
Nie skończyło się to dobrze
***
Wszystko znika znów widzę ciemność. Tym razem słyszę po cichu wołanie mojego imienia ; Damon ! Damon ! Obudź się !.
Nadal mam zamknięte oczy i nadal nie wiem kto mnie woła. Czy to dalej sen ? A może wróciłem z powrotem na Ziemię ? Znowu słyszę wołanie mojego imienia, ale tym razem słyszę wyraźnie i głośniej. Nagle nie wiadomo skąd po głowie chodziło mi tylko jedno imię; Elena. Czy ona żyje ?
Trafiłem do nieba - w samym środku piekła.
Nadal mam zamknięte oczy i nadal nie wiem kto mnie woła. Czy to dalej sen ? A może wróciłem z powrotem na Ziemię ? Znowu słyszę wołanie mojego imienia, ale tym razem słyszę wyraźnie i głośniej. Nagle nie wiadomo skąd po głowie chodziło mi tylko jedno imię; Elena. Czy ona żyje ?
Trafiłem do nieba - w samym środku piekła.
- Damon ! Damon ! No do cholery obudź się wreszcie !
Słyszę coraz mocniejsze wołanie. Czuję też mocny ból policzków. Ktoś mnie poklepuje po nich aby mnie zbudzić. Może Aniołowie mnie już przyjęli do Nieba ? Albo diabły czekają aż się obudzę, by przywitać mnie w swoim piekle?
Powoli otwieram oczy po czym je szybko zamykam. Słońce mnie poraziło i nie dało mi możliwości je ponownie otworzyć.
- Damon dzięki Bogu żyjesz ! Nie wiesz jak się martwiłem..
Głos znajomy, ale czy na pewno ?
- Stefan ? - wychrypiałem - Stefan ? Tak mi przykro, że dałem się omotać tej szmacie. Przepraszam..
- Nie masz za co braciszku.. Każdego bajerowała. - Chwila ciszy - Damon, Elena na Ciebie czeka. Martwiła się o Ciebie.
Widzę już światło dobiegające z przedpokoju. Biegnę. Nogi mnie straszliwie bolą.Jeszcze kilka kroków i wejdę w blask rannego słońca.. I nagle w jednej sekundzie wszystko się zmieniło. Coś a raczej ktoś chwycił mnie za ramię i z nadprzyrodzoną siłą popchnął mnie do tylu, że znalazłam się na końcu korytarza.
Nagle do głowy mi przyszły różne myśli ;
- Czy wszystko pozostanie tak samo, kiedy mnie już nie będzie? Czy książki odwykną od dotyku moich rąk, czy suknie zapomną o zapachu mojego ciała? A ludzie? Przez chwilę będą mówić o mnie, będą dziwić się mojej śmierci - zapomną. Nie łudzę się, ludzie pogrzebią mnie w pamięci równie szybko, jak pogrzebią w ziemi moje ciało. Mój ból, Moja miłość, wszystkie moje pragnienia odejdą razem ze mną i nie zostanie po nich nawet puste miejsce. Na ziemi nie ma pustych miejsc.
- Jedynym bólem jaki przeraża mnie w śmierci, jest to, że można umrzeć nie z miłości.
- Jeśli chcę żyć wiecznie, to muszę wiedzieć po co żyłam - Miłość to jedyny powód.
Czuję jak się zbliża. Znam ten oddech i tą sylwetkę. Nie daję po sobie poznać, że jestem chodź trochę wystraszona lub zaskoczona. Odzywam się nie pewnie i gram na zwłokę.
- Witaj Katherine. Dziękuję za miłe przywitanie, gdy pierwszy raz się spotkałyśmy. - Posłałam ironiczny uśmieszek mimo, że było ciemno miałam ochotę żeby go zobaczyła.
- Jakaś Ty Elenko biedna. Naprawdę żal mi Cię. Wiesz co ? Wpadłam na pomysł. Chcesz posłuchać ?
- A mam jakiś inny wybór ? - Słyszę moje serce jak coraz bardziej bije a w myślach rozkazuję mu być ciszej.
- No oczywiście, że nie masz.. Wpadłam na pomysł taki, że jak już nie masz nikogo i oczekujesz już na śmierć to dam Ci prawo wyboru. Wolisz umrzeć szybko czy powoli ? Co wybierasz ? - Roześmiała się pod nosem.
- Nie robi to już na mnie żadnej różnicy, ale wiec, że Damon i Stefan Cię zabiją !
- Oj nie jestem tego taka pewna, bo wiesz Damon chciał mnie zabić i gdy wbił mi kołek w serc myślał, że już po mnie, ale się mylił, gdy odszedł kilka kroków sama mu wbiłam kołek w serce. A Stefan ? No nie wiem czy Cię uratuje, bo on woli mnie jestem jego miłością i zrobi dla mnie wszystko. A gdy zabiję Ciebie zabiorę się za Twojego brata i ciocię. - westchnęła
- Spróbuj tylko a.. - Uderzyła mnie w twarz z otwartej dłoni.
- Bo co ? Nie pozwalaj sobie za dużo moja droga.
- Przecież i tak zaraz umrę. Nie mogę sobie pogadać ? -
Popatrzała na mnie wzrokiem jakby miała to własnoręcznie zrobić. Odwróciła się na obcasie i poszła gdzieś po chodach w górę. Był to dobry pomysł, aby jakoś uciec albo cokolwiek. Ruszyłam po cichu ku wyjściu i nagle zapaliło sie światło a przede mną staneła Katherine. Złapała mnie skurczowa za gardło. Z lewej kieszeni rękawe wysunełam nóż, którym próbowałam zranić Katherine, ale wyrwała mi go..
W okolicach oczu skóra wydawała się popękana a same oczy były czerwone jak wino. Z nienawiścią przybliżyła mnie do siebie i wtopiła w moją szyję swoje kły. A następnie poczułam... No właśnie. Co poczułam ?
Czułam pustkę i wiedziałam, że nikt mnie już nie uratuje, że zostałam sama.. Bynajmniej spotkam się z Damonem w niebie. Już jestem gotowa, aby umrzeć. Nigdy nie zastanawiałam się jak umrę, ale umrzeć za kogoś kogo się kocha wydawało mi się dobrą śmiercią - i tak jest.
Czułam pustkę i wiedziałam, że nikt mnie już nie uratuje, że zostałam sama.. Bynajmniej spotkam się z Damonem w niebie. Już jestem gotowa, aby umrzeć. Nigdy nie zastanawiałam się jak umrę, ale umrzeć za kogoś kogo się kocha wydawało mi się dobrą śmiercią - i tak jest.
- Nigdy nie przestałam Cię kochać Damon. Już idę do Ciebie. - Wyszeptałam. Potem w błyskawicznym tempie popłynęły mi łzy z oczu.
Elena Gilbert, która nigdy się nie poddawała właśnie w tym momencie to zrobiła - z miłości.
Bardzo ciekawy blog...Widac ,że musiałaś poświęcic mu dużo czasu ,ale jest świetny ,więc opłacało się :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ,będę wpadac częściej <3
Świetny blog ;3 masz talent <3
OdpowiedzUsuńObserwuje :)
http://i-am-katina.blogspot.com/
Hey :) Dzięki, za szczerą opinię na moim blogu (zdeterminowane.blogspot.com) do posta, to miłe jak się czyta takie miłe komentarze :)
OdpowiedzUsuńOd razu chciałabym Ci powiedzieć, że trafiłam z tą muzyką na wstępie ( A Thousand Years) to mojaaa ulubiona nutka <3 A co do opowiadania ? Naprawdę wciąga ! Bardzo miło się czyta, żadnych błędów, starasz się nie powtarzać :) Talent, i nie zmarnuj go w przyszłości :)
Jestem już Twoją stałą czytelniczką, obserwuję.
Mam nadzieję, że Ty też moją będziesz.
Pozdrawiam~ Ola, zdeterminowane.blogspot.com
Świetnie piszesz, masz talent ;D
OdpowiedzUsuńKilka poprawek i można by było to wydać ;D
Ciekawe i cudnie ujęte słowami ;D
Dzięki za dedyk <3 ;]
Świetny :D Przecytałam ten to i prxecxytam wsxystkie ;d
OdpowiedzUsuńTy masx talent do pisania i juź ;d
+obserwuje ;d
http://dont-stop-dreaminggg.blogspot.com/
KOcham twój blog !! wpadnij do mnei - http://factory-idiots.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPrzepraszam nie miałam czasu czytać .
OdpowiedzUsuńświetny wstęp , a muzyka która leci w tle <3 boskaaa ^^ po za tym GIF tez boki choć troche przerazający .
+ obserwuję .
mojmozg13.blogspot.com
Masz zajefajny talent. Super :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz. ;)
OdpowiedzUsuńnie wiem o co chodzi,ale skupiłam sie na stylu czytania,masz talent <3 zaraz nadrobie wszystkie rozdziały :*
OdpowiedzUsuńps:zapraszam do mnie: ellerkonge.blogspot.com
zapraszam do siebie na nowa notke http://damon-love-elena-tom-3.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńO, Boże! Ale Ty się rozwinęłaś z pisaniem! Pierwszy rozdział na tym blogu, a ten... To jak niebo i ziemia. Jakby pisały dwie różne osoby! Jestem ciekawa, czy Elena umrze z rąk Katherine... Aa, napisałabym dłuższy komentarz, ale muszę to sprawdzić, więc lecę do trzynastego!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Authoress.