Rozdział 11


Rozdział 11


Byłam w błędzie, że jesteśmy na polanie. Tam gdzie właśnie stałam było bardzo mnóstwo wysokiej trawy, które sięgały do pupy. Z każdej strony stały wielgaśne drzewa przez które nie dochodziły promienie słońca a w powietrzu było czuć wilgoć z zapach skoszonej trawy, która od razu przypomniała mi mój ogródek.
Zamknęłam oczy, aby wczuć się w lekki powiew wiatru, i wsłuchać się w szelest liści. Czułam się dziwnie… tak dobrze. Powoli upadłam na kolana, aby dotknąć rękoma mchu na drzewie. Przypomniałam sobie, że nie jestem tutaj sama i dziwnie musiałam wyglądać. Otworzyłam powoli oczy, ku mojemu zdziwieniu z koron drzew wyleciały wielokolorowe ptaki.
Wstałam i obserwowałam każdy ich ruch. Większość ptaków siedziało nadal na gałęziach.

- Przepiękny widok, prawda ? – Odezwał się głos zza mną.

Przez kilka sekund wpatrywałam się w stworzenia i naszła mnie myśl, w której zastanawiałam się jak to jest być takim wolnym ptakiem ?
Odwróciłam się na pięcie. Stał opierający się o drzewo i patrzał na mnie łobuzersko.

- To jest wspaniałe ! – Odwróciłam głowę, aby jeszcze raz spojrzeć w stronę ptaków o intensywnych kolorach. Już prawie wszystkie ptaki latały nad nami. Ciągnęłam dalej – A tak w ogóle to gdzie my jesteśmy ?

- Jesteśmy w Amazonii ! – Mój wspaniały widok przerwało słowo ,,w Amazonii”

- Ale jak ? Przecież to z kilka milionów kilometrów od naszego kraju ! – Chwyciłam się za głowę i zaczęłam powoli panikować.

- Dla wampirów wszystko jest możliwe. – Puścił mi oko po czym dodał – Te ptaki to rzadki gatunek i są bardzo piękne.

- Owszem.. – Usłyszałam dźwięk, którego nie umiałam odgadnąć skąd pochodzi.
- To wodospad. – podszedł do mnie i wziął mnie za rękę – Jak chcesz to przejdźmy się tam to nie jest aż tak daleko. Jak będziesz chciała to możesz też popływać.

Patrzałam się na niego jak bym była jakaś upośledzona ani nic się nie odzywałam. Mój wzrok przeniosłam na nasze splecione ręce.

- Przepraszam. Ja chcę Ci tylko pomóc ; jest tu dużo wystających korzenie drzew. Zawsze mogę zapobiec upadkowi. – Powoli rozluźnił swoją ręke i zaczął powoli ją chować w kieszeni.

- Nie.. emm… to dobry pomysł wiesz moja koordynacja jest okropna. – Złapałam jego rękę i zaczekałam jak pójdzie pierwszy.

Tak jak myślałam ; cały czas się potykałam a zawsze Stefan mnie podtrzymywał na w miarę równych nogach.

Mijaliśmy przeróżne drzewa i byłam pewna, że niektóre z nich były jeszcze nieodkryte. Coraz głośniej słychać było szum wodospadu, do którego się zbliżaliśmy. Ta cisza była tak długa, że miałam wrażenie, że trwała w nieskończoność. Wtedy on pierwszy się odezwał.




Ciąg Dalszy...


    - W Mystic Falls są też inne stworzenia nadprzyrodzone… - Zatrzymaliśmy się i po chwili dodał – Jeden jest Twoim nieprzyjacielem a drugi jest dla Ciebie zbyt bliski, aby Cię skrzywdził..

- Mój wróg ?

Zamyśliłam się i pochłonęłam się otchłani mojej wyobraźni. Hmm… mój wróg ? kto taki ? i wtedy przed moimi oczami stanęła postać. To była brunetka z ciemną karnacją, piękną podłużną twarzą, oczami czarnymi jak u kruka i ustami pełnymi o kolorze jasnej róży. Sylwetka była bardzo urzeźbiona. Wyglądała jak Bogini.
Jęknęłam z niedowierzenia.

- Ale to nie może być ona ! Znam ją od przedszkola i … - Przypominałam sobie jak jeszcze dwa lata temu byłyśmy przyjaciółkami i jak z niewiadomego powodu wszystko się rozsypało – byłyśmy przecież przyjaciółkami a ona nie okłamałaby mnie przecież ? – Głos mi zamarł. Już nie wiedziałam jak mam się wypierać przed samą tej myśli. – To nie prawda ! To nie prawda ! Może i się nienawidzimy, ale za to bym ją nigdy nie podejrzała..

- Taka jest prawda Eleno. Tylko jest jeden problem.. Bo wiesz żeby stać się wilkołakiem trzeba mieć specjalne geny a potem żeby stać się w 100 % wilkołakiem to trzeba.. – Zamilkł. Wyglądało to tak jakby rozmyślał czy mnie nie skrzywdzi tym co chce mi przekazać. Spojrzałam na niego gniewnie i pokiwałam na wznak żeby mi opowiadał dalej. – Eh.. no więc trzeba zabić człowieka

Co ? Caroline nie mogłaby zabić. No nie mogła ! Jedyną osobą która wpadała mi do głowy, którą ona mogła by zabić to jestem właśnie ja ! Odebrałam jej wszystko ; Sławę w szkole, byłam ładniejsza i pociągałam chłopaków bardziej niż ona. Ta kruszynka zabiła kogoś ? To niemożliwe przecież.

Wtedy po raz pierwszy zrobiło mi się jej żal.

- Ale przecież.. Ona jest w ciąży z… Jeremym. Czy on może być..? – W gardle poczułam gule przez, którą trudno było mi dokończyć to zdanie.

- Nie martw się. Ona nie jest z nim w ciąży. Ojcem jej dziecka jest Taylor Lockwood. Moim zdaniem to szukała frajera i chciała Cię skłócić z bratem. Wiesz jakby całe miasto wiedziało, że syn Pani Burmistrz jest w ciąży z taką puszczalską to nikt by ich tutaj nie tolerował. Dlatego też Taylor wyjechał i słuch po nim zaginął. – Złapał mnie za rękę i poprowadził mnie w stronę wodospadu.

- Dzięki Bogu ! ale chwila, chwila.. Skąd Ty to wszystko wiesz ?! – Znowu się potknęłam o wyrastający korzeń drzewa i znowu uratował mnie przed wypadkiem Stefan. Szybko dodałam – Dzięki.

- Podsłuchiwałem waszą kłótnię i nie pasowało mi to wszystko. No wiesz Jeremy ona i to akurat po tym jak ją zostawił Tayler. Na własną rękę ją śledziłem i jej byłego. Jej zdaniem Jeremy jest zbyt łatwowierny i przy okazji wiedziała, że Ciebie to zaboli. Nie chciałem żeby w Twojej rodzinie nie było nieporozumień. Jeszcze te narkotyki.. – Dziwiłam się jak on bezszelestnie i bez żadnych problemów omijał korzenie, których wcale nie było mało. Tak jak kot pomyślałam sobie. Taki zgrabny kot.

- Dziękuję. Bardzo mi pomogłeś, ale nadal nie rozumiem po co to wszystko ? nie miałeś przecież w tym żadnego interesu ani zysku.

- Czy aby pomóc komuś trzeba coś brać w zamian ? – Powiedział to tak jakby cytował to z jakiegoś wiersza. Jego aksamitny głos był zbyt słodki, aby nie muc się mu nie oprzeć.

- No nie.. wiesz chyba za dużo tu czasu spędziliśmy. Damon na mnie na pewno czeka a nasz wypad do Amazonii możemy przełożyć co ? – Zatrzymałam się na chwilę i popatrzałam w niebo.

- Faktycznie ! Jak ten czas szybko leci.

I wtedy sobie przypomniałam wszystko. A jak on ożenił się z Katherine ? Dlaczego nie zauważył, że ona nie zachowuje się tak samo jak ja ? Przecież Stefan zauważył, że coś jest nie tak a nawet nie zna mnie aż tak dobrze jak Damon mnie. Poznałam go wtedy w lesie, ale w ogóle nie rozmawialiśmy na jakieś konkretne tematy cala rozmowa była pomiędzy Stefanem i Damonem o Katherine. A z Damonem znam się już 2 lata.. A nawet mnie nie zna.. Czułam, że mogę ufać Stefanowi na tyle, że mogę się z nim zawsze wszystkim podzielić. Zacisnęłam mocno usta co przykuło to uwagę mojego towarzysza.

- Coś się stało ? Zraniłaś się czy co ?

- Nie tylko po prostu mam wątpliwości.. No bo wiesz Katherine wzięła ślub z Damonem a on nawet nie zauważył, że ona inaczej się zachowuje niż ja… - Ukryłam twarz w rękach.

- Nie płacz. Na pewno się zorientował. Rozmawiałam z nim przed ślubem i powiedział mi, że niby Ty inaczej się zachowujesz niż kiedyś. Może Teraz z nią się kłóci ? Może szuka Cię ? Co Ciebie spotka i tak musisz przez to przejść. Ja Ci w tym pomogę. Obiecuję, że nie zostawię Cię w tej sytuacji. – Spojrzał mi prosto w oczy jakby chciał odczytać jak zareagowałam na jego wyznania szczerości i przyjaźni. Bardzo w tej chwili potrzebowałam kogoś dzięki któremu mogłabym odpocząć od dręczących mnie pytań. – To co idziemy już do domu ? – Zapytał

- Jasne, ale nie śpiesz się. Chcę aby ten dzień i ta chwila bez żadnych zobowiązań nie skończyła się aż tak szybko. – Skinął głową na znak, że mnie rozumie i powoli podniósł mnie u zawiesił mnie sobie na plecach.

5 komentarzy:

  1. świetny rozdział! nie mogę się doczekać kolejnego :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy następny rozdział ? Czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest dobrze! Akcja się coraz bardziej rozkręca i bardziej uwydatnia się to, że Stefano zakochuje się w Gilbert. Widzę, że brałaś przykład z książki. Jeśli tak, to chyba wiesz, że Elena w książce miała siostrę, a nie brata. No, chyba, iż celowo to pomieszałaś, to nie mam się czego czepiać :) Jeśli chodzi o treść to pisałam Ci, że kocham jak teraz tworzysz.
    Pozdrawiam, Authoress.

    OdpowiedzUsuń
  5. 24 year old Data Coordiator Magdalene Edmundson, hailing from Gaspe enjoys watching movies like The Golden Cage and Rock climbing. Took a trip to Church Village of Gammelstad and drives a Delahaye Type 175S Roadster. przejdz tutaj

    OdpowiedzUsuń