Rozdział 9


Rozdział 9



 

M
ężczyzna, który porwał Elene dojechał do miejsca, które mu Katherine wyznaczyła. W bagażniku była dziura przez, którą obserwowała porywacza i wspólnika jej sobowtóra.  Był wysoki i umięśniony. Jego włosy były w złocistym kolorze i miał piękną złocistą opaleniznę. Miał piękne niebieskie oczy podobne do niej. Na prawym ramieniu miał tatuaż; księżyc złączony ze słońcem. Wyciągnął Eleną z bagażnika. Nadal była taka ,,bez życia ‘’. Delikatnie zaniósł ją do opuszczonego i starego domu. Wszystkie okna były przykryte. Położył dziewczynę na wersalkę i czekał jak się obudzi. Elena otworzyła oczy i zobaczyła Salwer'a.

- Czemu Ty to robisz? - Była jeszcze nie do końca przytomna.
- Ale niby, co?
- Ona Ciebie wykorzystuje..
- Nie mów tak ! - Podniósł głos na Elenę
- Ale to jest prawda - Nagle dziewczyna stanęła na równe nogi.
- Nie przydasz mi się do niczego oprócz do jednaj rzeczy. - Brutalnie rzucił się na Elenę.


Mężczyzna wbił kły w jej jasną jak śnieg szyję. Krew na szyi powoli spływała.. Elena resztkami sił próbowała odepchnąć od siebie Salwer'a, ale na nic. Był zbyt silny. Zresztą On był krwiożerczym wampirem a Elena małą biedną dziewczyną bez żadnych mocy nadprzyrodzonych. Dziewczyna powoli opada na podłogę ledwo przytomna. - Zostawił jej odrobinę życia, ale jego to nie interesowało -Pomyślała. Nie miała sił, aby się podnieść. Marzyła, aby Damon jak najszybciej się zjawił, żeby ją przytulił..


- Elena Wstawaj ! - Biegła szybko po schodach Bonnie.
- Eee... Jest dopiero 9.32.. -Wtuliła się bardziej w ciepłą kołdrę.
- Ale dzisiaj Twój najlepszy dzień. Musisz się przygotować. Sukienkę trzeba ubrać i makijaż zrobić. Myślisz, że to tak szybko się zrobi, albo, że krasnoludki to za Ciebie zrobią ?!

Katherine energicznie wstała z łóżka i zaczęła poddenerwowana wypytywać Bonnie, o co jej chodzi.


- Jaki makijaż, suknia i krasnoludki ? Mów do licha normalnym językiem.
- Dziś jest Ślub Twój i Damona. Nie pamiętasz ? - Zdziwiła się Bonnie
- Aaa... Zapomniałam. Szybko te dni mijają.

- Hmm... Czyli ja biorę ślub z jednym ze Salvatorów ? Dobrze się składa teraz będziemy na zawsze razem a to, że ja nie jestem Eleną to tego nikt nie zauważy..- Pomyślała Katherine.

- Jak Ty mogłaś zapomnieć o swoim największym i najwspanialszym dniu w życiu ?! – Rzuciła oskarżenie.
- Nie wiem.. Jakoś te dni szybko mijają i wgl.. – Spojrzała na nią błagalnym wzrokiem, aby już o nic nie pytała.
- Zachowujesz się tak jakbyś nie była sobą Eleno.



Katherine rzuciła w stronę Bonnie złośliwy uśmiech. Katherine poczuła jak biała szyja Bonnie pulsuję. Nagle wysunęły jej się kły i twarz zmieniła swój wygląd. Wyglądała jakby była popękana. Językiem powoli przesuwała po swoich ostrych zębach. Katherine była strasznie głodna, ale nie mogła rzucić się na przyjaciółkę Eleny, ponieważ miała na sobie werbenę i nie mogłaby jej tego usunąć z pamięci.


Elena leżała na kanapie. Jej zapach był bardzo znajomy. Dziewczyna z namysłem chciała sobie przypomnieć skąd zna ten niezbyt ładny zapach, który był wsiąknięty w kanapę. Po chwili Elenie napłynęły łzy do oczu. Ten zapach przypominał siedzenia jej starego auta, w którym zginęli rodzice a Elena nie wiadomo, jakim cudem przeżyła. Ja też miałam zginąć.- Pomyślała i zagryzła mocno wargę.


Nagle przypomniała sobie, że dzisiaj miał być jej ślub z Damonem i dręczyło ją parę pytań :

- Czy Damon już zauważył, że Katherine udaje ją ?Czy on z nią weźmie ślub? Dleczego Katherine mnie tak krzywdzi ?





Jej włosy były posklejane z jej krwi. Delikatni dotknęła dwie rany zrobione przez wampira. Jąknęła z bólu. Powoli traciła nadzieję, że Damon ją uratuję.

Powoli podniosła się z kanapy i zrobiła pierwszy krok ku wyjściu. Podłoga strasznie skrzypiała bała się, że wampirzy słuch Salwera usłyszy jak próbuje uciec. Była już przy dużych starych drzwiach wyjściowych chciała dotknąć klamki, aby otworzyć drzwi i tyle ile sił w nogach uciekać. Jakiś niewidzialny mór nie pozwalał jej jednak dotnąć klamki. Przeklęła pod nosem i nagle poczuła, że ktoś za nią stoi. Modliła się w myślach, żeby tą osobą nie był Salwer, ale  na nic jej błagania.

- Gdzie się wybierasz kwiatuszku ? – Zapytał  groźnie.
- Nie jestem Twoim kwiatuszkiem ! - Odpowiedziała groźnie
Mężczyzna pociągnął ją za włosy i rzucił w stronę kanapy.

- Nie waż się nigdzie stąd ruszać. – Podszedł do niej i pogłaskał ją w policzek. – Nic Ci nie zrobię jak nie będziesz chciała uciekać. Jak będziesz czegoś potrzebować kwiatuszku to zawołaj mnie. – Odrzekł z uprzejmością.

Katherine była już ubrana w suknię ślubną a Damon czekał na nią przy ołtarzu. Wszystko wyglądało tak pięknie. ; na korytarzu prowadzącym do ołtarzu stały sześć łuki ślubne a na nich wplecione białe róże. Ludzie i znajomi Eleny i Damona siedzieli po prawej stronie ławek i lewej. Na wprost był piękny ołtarz wraz ze stolikiem i krzesłami dla pary młodej..

Bonnie stała przy Damonie i szeptała mu coś do ucha

- Ona dziwnie się zachowuje nie tak jak Elena. No wiesz… mi to śmierdzi – Spojrzała błagalnym spojrzeniem czekając na szybko odpowiedź.
- Mi to też dziwne się wydaje. Jest taka… inna ?

Nagle zaczęła grać melodia ślubna i Elena powolnym krokiem szła ku Damona i Bonnie.

Dziewczyna szepnęła jeszcze ostatni raz do jego ucha

- Nie wierzę jej. Zrób co chcesz, ale żebyś nie żałował potem. – Zauważyła, że Elena patrzy się w jej stronę i od razu oddaliła się od pana młodego i lekko uśmiechnęła się.

Nagle zadzwonił telefon Damona.

- To Stefan..- powiedział pod nosem i od razu odebrał telefon.
- Czego chcesz ? – warknął – Nie pozwolę, abyś zepsujesz mi następny dzień, więc streszczaj się !
- Jasne. Powiedz, że nie jesteś pod ołtarzem ? – Sprężał się na prośbę Damona.
- Właśnie moja narzeczona idzie do mnie i zaraz bierzemy ślub.
- Na pewno jesteś pewien, że ta kobieta się nie podaje za Twoją ukochaną ? – Zapytał z odrobiną sarkazmu i ciekawości.
- Co Ty znowu kombinujesz? Zachowuje się trochę dziwnie, ale to chyba przez, to że ten dzień jest przeżyciem dla niej i wgl – jąkał się, bo wiedział, że okłamuje brata wmawiając mu, że to wina ślubu.
- Uważaj na nią. Przez 2 dni śledziłem ją i naprawdę dziwnie się zachowywała. Bardzo mi przypominała… Katherine..? – urwał mu się głos.
-… - Damon był pod wrażeniem, ponieważ też wydawało mu się, że zachowuje się jak Katherine.
- Damon, ale jak to jest Katherine to gdzie jest Elena ?


Bonnie zauważyła minę Panny młodej, gdy Damon ze Stefanem rozmawiali o niej i niejakiej Katherine. Wydawało jej się, że Elena słyszy telefoniczną rozmowę pomiędzy Stefanem i Damonem. Tylko wampiry miały taki dobry słuch. I nagle Bonnie skamieniała.. Już zrozumiała wszystko, co się stało, gdy niby Elena wygnała ją do swojego pokoju, żeby tylko nie słyszała rozmowy ze swoją ciotką. Rozmawiała z Jenną w taki inny sposób jakby na nią wpływała. A potem żywiła się nią. Nagle świat dla Bonnie stał się taki zrozumiały. Wszystko łączyło się w jedność. Naszło jej na myśl, że dzięki oglądaniu CSI-Kryminalne zagadki Miami oraz różnych tego typów seriali doszła do tego, że ta Elena wszystkich okłamywała, i że coś zrobiła z biedną, inteligentną oraz prawdziwą Elenę Gilbert.

Chciała powiedzieć wszystko Damonowi, jaką prawdę ukrywa ta oto dziewczyna, która już stała koło nas, ale nie zdążyła.

- Nie chce mi się tego słuchać. Na razie – odłączył się


Stefan na swoją rękę poszedł szukać Eleny. Wiedział gdzie może być, ponieważ Katherine miała swoją kryjówkę w pewnym odrzuconym domu na obrzeżach miasta Forks. Ruszył w drogę. Było to niedaleko i dotarł tam w 5 minut. Czuł krew, krew Elany.

Wszedł do domu tak, że nie było go słychać bynajmniej dla Eleny. Korytarz był bardzo długi i miał mnóstwo drzwi, ale jego niezawodny węch doprowadził go do krwawiącej Eleny.

Podszedł do niej i wziął ją na ręce. Przebudziła się z myślą, że to właśnie Damon ją ratuje, że jego mocne ramiona trzymają ją tak jakby bał się, że wyślizgnie się z jego rąk. Otworzyła powoli oczy i jej marzenie prysło. Zamiast jej męża ratuje ją jego brat.

Elena już otwierała usta żeby się spytać gdzie jest Damon, ale Stefan zakrył lekko Elenie usta, aby swoją wypowiedzią nie obudziła złego wampira. Stefan zrobił skok w stronę okna, aby przez nie się wydostać, ale w ostatniej chwili złapał go za kostkę Salwer i rzucił Stefana trzymający Eleną na podłogę. Zabrzmiał straszliwy huk i Stefan w ułamek sekundy znalazł się przy wampirze i uderzył go, ale ten mu oddał. Elena przyglądała się walce. Raz miał przewagę Stefan a raz Salwer. Zły wampiry przycisnął Stefana do ściany, aby w jego serce wbić kołek, ale Stefan nie wiadomo kiedy wyrwał mu głowę.

Wziął Elenę na ręce i położył ją na tylnych siedzeniach samochodu. Po czym wyjechał z opuszczonego pensjonatu i zawiózł ją prosto do swojego domu.

Bardzo was przepraszam, ponieważ za niedbałam bloga i dużo osób miało pretensje i za to bardzo przepraszam wszystkich. Zbyt mało czasu jest, bo szkoła i wgl.. Mam nadzieję, że zrozumiecie i nie przestacie odwiedzać mojego bloga.

4 komentarze:

  1. super rozdział! czekam z niecierpliwością na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy będzie dalszy ciąg? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na więcej ^^.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm, powiem Ci, że porównując rozdział pierwszy a ten, to piszesz o niebo lepiej. Stefan wtrącił się, ale wydaję mi się, że to nie zmieni nic między Eleną a Damonem. Ciekawe czy weźmie (Damon) ślub z Katheriną? Czy jest taki głupi, że nie widzi, iż to nie jest Elena?! Ugh. Powtarzam, że piszesz sto razy lepiej. idę do następnego!
    pozdrawiam, Authoress.

    OdpowiedzUsuń